Czwarte kazanie rekolekcyjne

Kazanie ks. dr. Tadeusza Rozmusa SDB, wygłoszone w poniedziałek – 18 marca, w kościele pw. Matki Bożej Bolesnej w Jawiszowicach – Osiedle Brzeszcze, w trzecim dniu parafialnych rekolekcji wielkopostnych.


Zdjęcie i nagranie: Jerzy Zajda

 

 


Rekolekcje wielkopostne w Parafii Matki Boskiej Bolesnej w Jawiszowicach

Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty (1P1,16)
REKOLEKCYJNY SPACER PO ŚCIEŻKACH NASZEJ ŚWIĘTOŚCI.  
Czwarta nauka – Niedziela 18 marca

Wyższość miłości Boga nad ludzkim grzechem.
POCZUĆ SMAK MIŁOSIERDZIA

„Kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień” (J 81-11)
Miejcie odwagę, by być szczęśliwymi (Papież Franciszek)

Wczoraj rozważaliśmy tajemnicę daru wolności, którą człowiek otrzymał od Boga i skutki jej używania: dobre w przypadku jej odpowiedzialnego zastosowania i złe w przypadku jej nadużywania i nieodpowiedzialnego stosowania. W tym drugim przypadku mówiliśmy o obecności grzechu w świecie i różnych formach działania szatana we współczesnym świecie. Dzisiaj chcemy pójść dalej i stanąć przed Tajemnicą Miłosierdzia Bożego. Bóg nie tylko dał człowiekowi wolną wolę, ale także środki, które w każdej chwili może zastosować, gdyby się okazało, że grzech wziął w nim górę. Sakrament Przebaczenia jest pięknym Darem, danym nam przez Boga do porządkowania serca i uspokajania rozkołatanego sumienia. Jest najpiękniejszym i najbardziej konkretnym obrazem Bożej miłości Boga do człowieka.


1. Radość Przesłania Miłosierdzia

Z Sakramentem Pokuty mamy najczęściej skojarzenia negatywne, bo związane są z pokutą. Mówi się potocznie, że trzeba za coś odpokutować, a to ma wydźwięk negatywny. Tymczasem Sakrament Pokuty jest bardziej Sakramentem miłosierdzia i miłości, niż pokuty. To, co w nim najistotniejsze, to szeroko i życzliwie rozwarte ramiona kochającego Ojca, który z uśmiechem na twarzy mówi: „Witaj synu! Witaj córko! Nareszcie jesteś w domu!
To nie zmienia faktu, że Sakrament Pokuty nie jest łatwy. Człowiek małego formatu będzie w nim dopatrywał się raczej ograniczenia własnej wolności, niż przemieniającej serce mocy i źródła wewnętrznego pokoju. Podobnie zresztą jak w codziennym życiu: o wiele łatwiej jest oskarżać innych, w tym także Boga, niż przebaczać.
Młody ksiądz miał pierwszy raz wystąpić w roli kapelana więzienia i wygłosić kazanie. Duchowny wiedział, że tu nie miejsce na pobożne i namaszczone słowa. Więc z bijącym sercem wstępował na ambonę, prosząc Boga o pomoc. Jakoś nie zauważył stopnia, potknął się i upadł. Cała sala wybuchnęła śmiechem.
Wówczas ksiądz – trochę zmieszany, trochę bardziej przytomny – podszedł do pulpitu i powiedział z przekonaniem: Moi drodzy, właśnie dlatego przyszedłem do was, aby wam to pokazać i powiedzieć, że człowiek może upaść i znowu powstać.
 
Niełatwe są powstania z życiowych upadków. Rekolekcje mają nam uświadomić prawdę o konieczności ciągłego powstawania i na nowo przygotować, aby stanąć twarzą w twarz z kochającym Ojcem.
Grzech nie ma całkowitej władzy nad człowiekiem. Szatan ma władzę tylko na tyle, na ile mu sam człowiek na to zezwoli. Prawda o miłosiernym Bogu nadaje naszemu życiu wiosennych kolorów i sprawia, że życie nabiera żywych rumieńców. Ktoś, kto zrozumie istotę Bożego miłosierdzia – ten  tak naprawdę zrozumiał istotę wiary i zbawienia.


2. Nigdy nie jest za późno

W Piśmie Świętym jest wiele pięknych przypowieści. Dla mnie osobiście, jedną z najpiękniejszych jest przypowieść o marnotrawnym synu. Ilekroć wczytuję się w nią – odkrywam wciąż nowe przestrzenie w sercu kochającego Ojca, dla którego nie tyle liczy się przeszłość, ile teraźniejszość i przyszłość. Właśnie dlatego powroty do Ojca są zawsze możliwe. Nigdy nie jest za późno. Zawsze jest odpowiednia godzina. Zawsze można liczyć na uśmiech wyrozumienia i życzliwe słowo: „nareszcie jesteś, moje dziecko”.
Młodzieniec siedział sam w autobusie. Wzrok miał nieprzerwanie skierowany za okno. Wyglądał na niewiele ponad 20 lat.
Pewna kobieta usiadła obok niego. Po zamienieniu kilku słów o pogodzie – ciepłej, wiosennej – młodzieniec niespodziewanie rzekł: - Byłem w więzieniu przez dwa lata. Wyszedłem dzisiejszego ranka i wracam do domu.
Słowa wypływały z niego jak rwąca rzeka, kiedy opowiadał, jak dorastał w biednej, uczciwej rodzinie i jak jego przestępcza działalność przysporzyła rodzinie bólu i wstydu.
Przez te dwa lata nie miał od nich wieści. Wiedział, że rodzice byli zbyt biedni, aby pozwolić sobie na podróż do więzienia, i zbyt prości, aby pisać listy. On sam przestał do nich pisywać, ponieważ nie odpowiadali. Trzy tygodnie przed zakończeniem kary uczynił ostatni, desperacki krok, który miał mu pozwolić na powrót do ojca i matki. Przeprosił ich za zawód, jaki im sprawił, i poprosił o wybaczenie.
Po wyjściu na wolność wsiadł do autobusu, który miał go zawieźć do jego miasta, i którego trasa wiodła obok ogrodu, gdzie dorastał i gdzie nadal mieszkali jego rodzice.
W liście napisał, że rozumie ich zachowanie. Dla ułatwienia sprawy poprosił, aby dali mu znak, który mógłby zobaczyć z przejeżdżającego autobusu. Jeśliby mu przebaczyli i chcieliby go przyjąć, mieli przyczepić białą wstęgę do starej jabłoni w ogrodzie. Gdyby znaku nie było, młodzieniec nie wysiadłby z autobusu i opuściłby miasto, odchodząc na zawsze z życia rodziny.
W miarę jak autobus przybliżał się do celu, młodzieniec stawał się coraz bardziej nerwowy, do tego stopnia, że bał się spoglądać przez okno, pewien, że nie zobaczy żadnej wstęgi.
Po wysłuchaniu jego opowiadania kobieta ograniczyła się tylko do prośby: - Zamień się ze mną. Ja będę wyglądała przez okno.
Autobus jechał dalej, mijając jeszcze kilka domów, i w pewnej chwili kobieta zobaczyła drzewo. Dotknęła delikatnie ramienia młodzieńca i powstrzymując łzy wyszeptała: - Spójrz! Spójrz! Obwiesili całe drzewo białymi wstążkami!
 
Czasami trapią nas wątpliwości w Ojcowską dobroć i Jego miłosierdzie. Wydaje się nam, że nie ma dla nas ratunku. Ale to są tylko nasze ludzkie wymysły. Bóg myśli zupełnie inaczej. I całe szczęście, że tak właśnie jest.
Historia powrotu marnotrawnego syna i ogrom dobroci, cierpliwości i wielkoduszności, które mu okazał dobry ojciec, pozwalają z nadzieją spojrzeć na nową, jakby odwróconą sytuację człowieka. Odejście syna doświadczającego, jak krucha jest granica między oddaniem człowieka, a jego niewiernością, uczy nas samych wielkiej pokory wobec tajemnicy grzechu bliźniego. Przypomina słowa św. Pawła: "Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać miłosierdzie" (Rz 11,32). Uświadamia, że ci którzy czynią wiele dobra, stają często w obliczu ciężkich pokus, które dla wielu z nas są obce. Ponieważ stawka jest wysoka, walka o duszę człowieka jest bezlitosna. Najciężej ranni padają zawsze na pierwszym froncie walki. Nierzadko w walce o dusze na polu walki zostają także kapłani. To oni nieustannie potrzebują wsparcia naszej modlitwy. Warto o tym pamiętać. Przesłanie o Bożym Miłosierdziu jest tą siłą, która umacnia wszystkich, bez wyjątku.
Pewien ksiądz – rozdarty wewnętrznie i bliski załamania – postanowił opuścić szeregi kapłańskie i odejść od Boga. Na odchodne odwiedził swojego konfratra. Opowiedział mu szczerze o swojej winie i zwątpieniu w miłosierdzie Boże. Przyjaciel tłumaczył, jak mógł: że miłosierdzie Boże jest ogromne, że Bóg ofiaruje nam ciągle swą przebaczającą miłość, że wystarczy tylko ją przyjąć.
Ale błądzący pozostał niepocieszony: serce moje podobne jest do dziurawego wiadra. Przebaczenie Boże przelatuje przez nie jak przez sito.
- Być może serce twoje jest jak wiadro pełne dziur i pęknięć – powiedział gospodarz, pozostając przy tym obrazie – ale jeżeli wrzucisz je w morze miłosiernej miłości Bożej, to przecież nie odgrywa roli, ile jest w nim dziur. Nieskończone morze miłosierdzia otacza je bowiem ze wszystkich stron (i im więcej dziur, tym szybciej dostanie się do środka).


3. Dar Sakramentu Pojednania

Istotą Sakramentu Pokuty nie jest wyznanie grzechów, ale jego oczyszczająca moc. My – ludzie najczęściej skupiamy się wyłącznie na niełatwym momencie wyznania win. Wyznanie win jest warunkiem koniecznym dla ważności tego Sakramentu, podobnie jak ważne są pozostałe warunki dobrej spowiedzi (rachunek sumienia, żal za grzechy, wyznanie grzechów i mocne postanowienie poprawy). Natomiast najpiękniejszy moment Sakramentu Pokuty to słowa Chrystusa wypowiedziane przez kapłana: „Ja odpuszczam tobie grzechy”. To brzmi jak: „Witaj synu! Witaj córko! Tak długo na ciebie czekałem! Tak się cieszę, że znowu jesteśmy razem....”
Lew Tołstoj opowiada, jak to stary grzesznik, który nawrócił się dosłownie w ostatniej chwili, dostał się do nieba. Podszedłszy pod drzwi raju, zaczął pukać i prosić, aby go wpuszczono. Ale zarówno Piotr jak i Dawid nie zareagowali na jego gorącą prośbę, aczkolwiek powoływał się na ich własną historię życia, podkreślając przy tym  słabość ludzką i miłosierdzie Boże. Dopiero za trzecim razem, gdy trafił na Jana Ewangelistę, sprawy posunęły się naprzód. Proszący wytrwale grzesznik, tłumaczył ukochanemu uczniowi Chrystusa tak:
- Nie możesz mnie teraz nie wpuścić! Piotr i Dawid wpuszczą mnie, dlatego, że znają słabość człowieka i miłosierdzie Boże. A ty mnie wpuścisz, bo jesteś pełen miłości. Czy to nie ty, Janie, napisałeś w swej księdze, że Bóg jest miłością i kto nie miłuje, ten nie zna Boga?  Czy to nie ty pouczałeś ludzi słowami: „Bracia, miłujcie się wzajemnie”? Czy teraz możesz mnie znienawidzić i przepędzić? Albo wyrzekniesz się tego, co mówiłeś, albo mnie umiłujesz i wpuścisz do królestwa niebieskiego.
I otworzyły się podwoje raju. Jan objął pokutującego grzesznika i wpuścił go do nieba.
Oto moc przebaczającej i pełnej miłosierdzia postawy Ojca, który czeka na każdego.

Zakończmy to rozważanie modlitwą, znalezioną w plecaku pewnego żołnierza, który zginął pod Monte Cassino w roku 1944:

Usłysz mnie, o Panie!
Mówiono mi, że nie istniejesz,
A ja, jak ten idiota, wierzyłem w to.
Ale pewnego wieczoru,
Jakby przez dziurę jakiejś starej bomby,
Zobaczyłem niebo.
I nagle zdałem sobie sprawę,
Że powiedziano mi kłamstwo.
Gdybym zadał sobie odrobinę trudu,
Aby przyglądnąć się uważnie temu, co stworzyłeś,
Mógłbym, natychmiast, spostrzec,
Że ci, którzy to mówili, robili wszystko,
Aby mi nie powiedzieć, że kot to kot.
Czy to nie dziwne, że musiałem
Znaleźć się w tym piekle, po to,
Aby znaleźć czas na to, by spojrzeć Ci w twarz!
Kocham Cię bezgranicznie...
I pragnę, abyś o tym wiedział.
Za chwilę odbędzie się straszliwa bitwa.
Kto to wie?
Może zawitam u Ciebie już dzisiaj wieczorem
Nie byliśmy dotąd wielkimi przyjaciółmi,
I dlatego trwożę się, mój Boże,
Czy będziesz na mnie czekał przy drzwiach.
Spójrz: widzisz jak płaczę!
Widzisz mnie, jak się rozklejam!
Ach, gdybym Cię poznał wcześniej...
Tak, idę! Muszę już iść.

Adres parafii

Parafia pw. Matki Bożej Bolesnej
ul. Prymasa Wyszyńskiego 20, 32-626 Jawiszowice
Parking przed kościołem od ul. Turystycznej
tel. 794 795 794 - dyżur kapłana
e-mail: parafia@materdolorosa.pl

Ofiara na kościół
Konto bankowe:
Bank Spółdzielczy w Miedźnej, Oddział Brzeszcze
27 8446 1016 2002 0075 5825 0001

więcej
Realizacja: Wdesk
2007 - 2024 © Parafia p.w. Matki Bożej Bolesnej w Jawiszowicach - Osiedle Brzeszcze Polityka cookies
zamknij
 Ten serwis, podobnie jak większość stron internetowych wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. | Polityka cookies
Ofiara na kościół