Szóste kazanie na zakończenie rekolekcji parafialnych

Kazanie ks. dr. Tadeusza Rozmusa SDB, wygłoszone w środę – 20 marca, w kościele pw. Matki Bożej Bolesnej w Jawiszowicach – Osiedle Brzeszcze, na zakończenie parafialnych rekolekcji wielkopostnych.


Zdjęcie i nagranie: Jerzy Zajda


 



Rekolekcje wielkopostne w Parafii Matki Boskiej Bolesnej w Jawiszowicach

Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty (1P1,16)
REKOLEKCYJNY SPACER PO ŚCIEŻKACH NASZEJ ŚWIĘTOŚCI.
Szósta nauka – Środa 20 marca

PO CO MI KOŚCIÓŁ?
KOŚCIÓŁ WE WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE


Zbliżamy się do końca spotkań w czasie tegorocznych rekolekcji. Nasz spacer po ścieżkach świętości, gdzie staraliśmy się pogłębić i odświeżyć naszą religijną tożsamość, kończy się. Dzisiaj zapraszam was na przechadzkę po ostatniej ścieżce, gdzie zastanowimy się nad tematem Kościoła. O kościele słyszymy wiele. Są tacy, którzy mówią o jego kryzysie.  Zauważmy, że kryzys i krytyka mogą mieć również moc oczyszczającą i być dobrem same w sobie. Pod warunkiem jednak, że będą obiektywna.

Kontekst współczesnego Kościoła

Na początku przyglądnijmy się niektórym warunkom, w jakich funkcjonuje Kościół dzisiaj. Każdy okres w historii staje przed określonymi wyzwaniami. Kościół XXI wieku też jest naznaczony znakami, które go poniekąd określają. Spośród wielu, chciałbym zwrócić uwagę na niektóre z nich.

- Rzednące szeregi w Kościele
W niektórych miejscach świata szeregi Kościoła przerzedzają się. Niektórzy wierzący odchodzą ze wspólnoty Kościoła. Powodów może być wiele. Jednym z nich może być dobrobyt, który sprawia, że człowiek jest skoncentrowany na konsumpcji i niepotrzebne mu są inne ograniczenia. Nie dotyczy to tylko współczesnych czasów. Już za czasów życia Jezusa niektórzy też od Niego odchodzili. Dlatego nie osądzajmy zbyt pośpiesznie. Warto się pytać mniej o krytykę, ale bardziej o jakość naszego świadectwa, które dajemy innym. Kościół nie jest czymś anonimowym, ale nosi także nasze imię.

- Tęsknota za oklaskami i tryumfem
Tęsknimy za Kościołem tryumfującym, oklaskiwanym, bez ryzyka, wygodnym, przynoszącym uznanie i zyski. Chcielibyśmy wiarę i Kościół bez wymagań. Tymczasem Ewangelia nigdzie nie wspomina o chrześcijaństwie oklaskiwanym i łatwym. Wręcz przeciwnie – Chrystus wzywa nas do zaparcia się i do ofiary. Zachęca do wzięcia na swoje barki krzyża i niesienia go przez całe życie. „Jeśli ktoś chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje” (Mk 8,34).

- Moda na kontemplowanie zła
W dzisiejszym świecie istnieje moda na kontemplowanie zła. Powody zawsze znajdziemy, jeśli będziemy ich szukać. Dzisiejszy świat zapełniają „nowe bóstwa”, generowane przez kulturę konsumpcyjnego stylu życia: narkotyki, pieniądze, seks, totalne zmaterializowanie, które z każdym dniem zniewalają coraz mocniej. One wpychają się na siłę do świadomości człowieka i, jeśli człowiek na to pozwoli, wypychają z niej Boga, a same stawiają siebie na Jego miejscu. Trzeba chcieć być szczęśliwym.
Czy można być szczęśliwym i funkcjonować we współczesnym świecie? Jak tego dokonać? Niekoniecznie trzeba wyjeżdżać na kosztowne egzotyczne wakacje, czy kupować same markowe koszulki czy luksusowe samochody.. Wcale nie najważniejsze są bogate dobra materialne. Po prostu, wystarczy być sobą i chcieć być szczęśliwym! Wystarczy zauważyć dobro wokół siebie, nie tęsknić za nierealną i daleką rzeczywistością, ale cieszyć się każdą chwilą życia. Jeśli pozwolisz zaśmiecić swoje serce i umysł  i dasz się wciągnąć w machinę konsumpcji oraz propagandy– będziesz myślał jak „oni”. Nie pozwalajmy się ściągać w dół! Wielu traci wiarę, obniża loty tylko dlatego, że pozwala obrzucić swoją świadomość błotkiem taniej sensacji, często świadomie zaplanowanego siania zła.

- Tendencja do gorszenia się
Łatwo się gorszyć faktami, które dotyczą innych. Często jest to pozorna gra, która ma na celu ukrycie osobistych braków. Jeśli ktoś chce się zgorszyć w Kościele i Kościołem, to zawsze znajdzie wiele okazji, by znaleźć powody. Często zapominamy o proporcjach między dobrem a złem wyolbrzymiając przypadki jednostkowe, a pomijając milczeniem całe wielkie obszary dobra. Jeśli ktoś chce się zbudować– znajdzie o wiele więcej racji i przykładów, które go umocnią w czynieniu dobra. Nie można prowadzić polityki wybiórczego traktowania rzeczy, wybierając jedynie jednostkowy materiał do gorszenia się. Warto zauważyć także i to, że najczęściej gorszymy się innymi, rzadziej – sobą.
Popularną postawą w naszych czasach jest tzw. ale-katolicyzm., gdzie „ale” zdaje się kwestionować wszystkie prawdy. Wierzę w Boga, ALE.... Nauka Chrystusa - tak, ALE… Akceptuję Kościół, ALE…

- Urażone ambicje
Niektórzy mówią: Ja tam przeciwko Panu Jezusowi nic nie mam, ale z Jego Kościołem nie chcę mieć nic wspólnego, bo był w nim Judasz. Oczywiście, był, ale warto pamiętać, że te same pokusy konformizmu funkcjonują dzisiaj i także i my jesteśmy nimi mocno kuszeni. Judasz to nie tylko postać z przeszłości. Ona nadal jest obecna dzisiaj i my sami jesteśmy przyjmujemy Judaszowe twarze.
Zamiast pytać się o to, co Kościół mi daje, pytajmy się raczej: co ja daję Kościołowi? Jak ja buduję Kościół? Najczęściej u podstaw prób negatywnego patrzenia na Kościół stają urażone ambicje.

Co to jest Kościół ?

Te i wiele innych znaków określających kontekst Kościoła w naszych czasach mają nam uświadomić ważność zadania, które mamy do spełnienia. To od nas zależy obraz współczesnego Kościoła. Nie zrozumiemy Kościoła bez Ducha Świętego, którego Bóg wylewa na wiernych, budując, ożywiając i uświęcając cały Kościół. Dlatego prośmy Go o dar poprawnego rozumienia Kościoła i naszego w nim miejsca. Chcę zwrócić uwagę na dwa obrazy, ułatwiające nam zrozumienie istoty i misji Kościoła., a tym samym naszego w nim funkcjonowania. Pierwszym z nich jest obraz wspólnoty, drugim – Obraz matki.
Idąc za Soborem Watykańskim II, Kościół jest wspólnotą wierzących. W Wieczerniku Kościół, poprzez Eucharystię, także stał się Sakramentem. Chrystus idąc na krzyż zostawił nam Testament: „Będziecie moimi świadkami aż do skończenia świata.” W każdej wspólnocie zadania jej członków są ściśle określone, inaczej zapanuje w niej chaos. Podobnie jest we wspólnocie Kościoła. Będąc członkiem Kościoła, jesteśmy przede wszystkim świadkami Chrystusa i mamy go budować przez codziennie dawany przykład osobistego życia. .
Wspólnotę tę możemy przyrównać do łąki z kwiatami. Kwitnąca łąka zachwyca pięknem i kolorami kwiatów. Jest piękna dlatego, że rosną na niej różne kwiaty. Małe i wielkie, pachnące i mniej pachnące, mieniące się różnokolorową tęczą barw. Ale dopiero wszystkie razem wzięte sprawiają, że łąka przyciąga wzrok i zachwyca. Każdy z wierzących jest takim kwiatem. Każdy kwiat jest inny i na swój sposób piękny, ale dopiero wszystkie razem wzięte stanowią o pięknie łąki. Pamiętajmy, że bez poszczególnych kwiatów łąka też będzie istniała, ale będzie uboższa. Kościół jest piękny w całej swojej różnorodności. Bez każdego z nas Kościół też będzie istniał, ale będzie uboższy o naszą nieobecność.
Drugim obrazem jest obraz Matki. Kościół jest naszą Matką[i]. Kto nie kocha i nie szanuje swojej matki? Chyba jedynie wyrodny syn. Matki nie kocha się za jej wygląd, wykształcenie, pochodzenie i sposób ubierania się, ale kocha się ją za miłość. Za to, że nas urodziła i dała nam życie. Za to, że nas wychowała i nie szczędziła nieprzespanych nocy w przygotowaniu do dorosłego życia. Matkę kochamy dlatego, że jest matką. Dzięki jej poświęceniu i miłości jesteśmy tym, kim jesteśmy. Bez jej troski i ofiarności nie byłoby nas na świecie. Miłość jest mocno związana z wdzięcznością. Czy kochasz Matkę - Kościół? To dzięki niej w twoim sercu nosisz wspaniały dar wiary.

Kościół jako dar i zadanie

Nie zrozumiemy Kościoła i naszego w nim miejsca bez wiary! Jeśli zabraknie nam wiary – będziemy spoglądać na Kościół jak na organizację społeczną, polityczną, czy religijną. Jeśli zabraknie nam wiary, będziemy dostrzegać wyłącznie błędy. Bez głębokiej wiary i postawy szczerej pokory górę weźmie, wcześniej czy później, ambicja i osobiste interesy. A stąd już tylko krok do odejścia z Kościoła. Jeśli chcemy właściwie rozumieć Kościół – powinniśmy się modlić o dar wiary. Dla siebie i dla innych. To najlepszy sposób budowania jedności Kościoła. Musimy szukać nowych rozwiązań, aby Kościół nie tylko trwał, ale żył.
Chrystus nie zostawia nas samych w skomplikowanym świecie, pełnym najprzeróżniejszych problemów. Człowiekowi może się tylko wydawać, że jest sam. Chrystus zostawił nam Siebie w darze Eucharystii.  To On powiedział: „Bierzcie i jedzcie”(…), bierzcie i pijcie” (…), „to czyńcie na moją pamiątkę” (Mt 26,26). W Eucharystii spotykasz Chrystusa, który na ciebie czeka, który oddaje się tobie cały, przemienia cię, umacnia, sprawia, że stajesz się Jego żywym Świadkiem. To jest Pokarm, który dodaje ci sił; który sprawia, że inaczej patrzysz na siebie i na świat; który sprawia, że masz siły do tego, by być autentycznym świadkiem Chrystusa i ewangelizować ten świat.
U podstaw właściwego rozumienia Kościoła stoi Duch Święty z mocą Wieczernika i siłą Pięćdziesiątnicy. Bez Ducha Świętego nie zrozumiesz ani siebie, ani tym bardziej Kościoła. To On - Duch Święty dodaje siły w codzienności, urealnia poglądy, pogłębia wiarę.
Świat boi się bardzo ludzi o jasnych poglądach i zdecydowanych iść za Chrystusem. Dziś, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, jesteśmy wezwani do szerzenia chrześcijańskiego orędzia w świecie. Tymczasem zbyt wielu chrześcijan jest zakompleksionych i przestraszonych. W imię źle pojętej tolerancji - milczą. Zbyt wielu rezygnuje jeszcze zanim podjęło się trudu kroczenia do przodu. Boją się, że ewangelizacja, głoszenie światu przesłania Chrystusa może oznaczać rodzaj presji, pogwałcenie prywatności, brak szacunku w stosunku do innych. Dlatego wybierają bierne milczenie i rezygnują, zanim cokolwiek zrobili. Modne słowo „tolerancja” służy wielu do uśpienia własnych sumień. Wielu współczesnych chrześcijan, w imię tak rozumianej tolerancji, pozwala deptać najświętsze prawdy wyznawanej wiary. Wielu chrześcijan wstydzi się głosić Jezusa w obawie, aby nic nie narzucać innym i  nie być narażonym na zarzut nietolerancji. Sami stają się jednak owocem nietolerancyjnego traktowania ze strony innych, którzy świadomie to wykorzystują. Nie na tym polega tolerancja. Tolerancja zakłada obopólne poszanowanie, także poszanowanie moich wartości. Jeśli inni domagają się tolerancji, ja mam takie samo prawo domagać się tolerancji dla siebie.

Wielu współczesnych chrześcijan traktuje religię jak magiczną szkatułkę i polisę ubezpieczeniową na ewentualną przyszłość. Wielu jest takich, którzy chcą mieć wyłącznie doczesne korzyści z wyznawanej wiary: szczęśliwe życie, zdrowie, dobrobyt, mądrość. Istnieje coś takiego jak duchowy hedonizm, duchowa chciwość, duchowe skąpstwo. Możemy nawet pragnąć być świętymi przez wzgląd na samą świętość, a nie ze względu na miłość Boga. I wtedy nasze pragnienie staje się mało przekonujące. Tak łatwo jest pragnąć czegoś innego niż Bóg. Wielu chrześcijan, tak naprawdę, nigdy nie spotkało Chrystusa. Mają pewien zasób wiedzy o Nim dzięki nauczaniu Kościoła, wychowaniu w rodzinie, lecz brak im bezpośredniej osobowej zażyłości z Chrystusem.
Podsumowaniem tego naszego rozważania niech będą słowa Papieża Świętego Jana Pawła II, który woła:
„Jezus Chrystus jest pośród nas (...) Z nami jest Duch Pański, który prowadzi Kościół do pełni prawdy i odmładza go objawionym słowem, jak gdyby w dniu Pięćdziesiątnicy. (...)Bądźcie wierni darowi chrztu (...) Otwórzcie się na Chrystusa, przyjmijcie Ducha, aby we wszystkich twoich wspólnotach nastąpiła nowa Pięćdziesiątnica. Dzisiaj Pan przychodzi znowu do Ciebie. Wzywa Cię! W tej godzinie łaski wypowiada znów twoje imię i odnawia z tobą swoje przymierze.  Usłysz dziś Jego głos, abyś poznał prawdziwe i doskonałe szczęście.”

Powoli kończymy nasz spacer. Wybraliśmy zaledwie kilka ścieżek, a przecież w papieskich ogrodach jest ich o wiele więcej. Jestem pewny, że już te ścieżki, które zaliczyliśmy, pomogły nam poczuć świeżość powietrza i zregenerować nasze duchowe siły.
Jedną z najważniejszych cnót, o której często zapominamy, jest wdzięczność. Często zapominamy o wdzięczności, albo świadomie nie chcemy dziękować. A mamy tyle powodów, by to czynić, bo wdzięczność nas uszlachetnia.
Ja, z mojej strony, chcę wyrazić moją wdzięczność i podziękować wam za waszą obecność na tym rekolekcyjnym spacerze. To dzięki wam ten spacer był przyjemny i owocny. Jestem przekonany, że dzięki każdej i każdemu, kto dołączył do naszego grona, ten spacer był pożyteczny.
Chcę z serca podziękować księdzu proboszczowi i kapłanom pracującym w waszej pięknej parafii i powiedzieć, że jestem urzeczony tym co tutaj zastałem. Macie piękną wspólnotę parafialną, z wieloma duszpasterskimi możliwościami. Ceńcie to sobie! To jest piękne świadectwo Kościoła, które wy dajecie.
Niech Duch święty towarzyszy wam w waszym życiowym spacerze. Już teraz życzę wam bogatych w Boże dary nadchodzących Świąt wielkanocnych.
Niech Bóg, dawca wszelkiego Dobra, pozostanie z wami jako owoc tych rekolekcyjnych spotkań wraz ze swoim błogosławieństwem i prowadzi was przez drogi świętości, na których codziennie stajecie.
 
[i] Por. De Lubac H., Meditazione sulla Chiesa, Edizioni Paoline, Milano 1979.

Adres parafii

Parafia pw. Matki Bożej Bolesnej
ul. Prymasa Wyszyńskiego 20, 32-626 Jawiszowice
Parking przed kościołem od ul. Turystycznej
tel. 794 795 794 - dyżur kapłana
e-mail: parafia@materdolorosa.pl

Ofiara na kościół
Konto bankowe:
Bank Spółdzielczy w Miedźnej, Oddział Brzeszcze
27 8446 1016 2002 0075 5825 0001

więcej
Realizacja: Wdesk
2007 - 2024 © Parafia p.w. Matki Bożej Bolesnej w Jawiszowicach - Osiedle Brzeszcze Polityka cookies
zamknij
 Ten serwis, podobnie jak większość stron internetowych wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. | Polityka cookies
Ofiara na kościół